Fundacja Mistrzom Sportu
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza
Creative Green

GŁÓWNI PARTNERZY

Quanta cars
Fight Time
Gorący potok
Masters
VOYTEX
OCTAGON - polska marka sportowa

PARTNERZY

"Nadzieja Polskiego Związku Kickboxingu" – Oliwia Czader, 2-krotna medalistka ME Kadetek w Gyor

02.02.2020
"Nadzieja Polskiego Związku Kickboxingu" – Oliwia Czader, 2-krotna medalistka ME Kadetek w Gyor
"Nadzieja Polskiego Związku Kickboxingu" – Oliwia Czader, 2-krotna medalistka ME Kadetek w Gyor
Redakcja: Kiedy zaczęłaś treningi w klubie Beskid Dragon Bielsko-Biała? Dlaczego wybrałaś kickboxing, a nie inną dyscyplinę sportu?

Oliwia Czader: Trenować kickboxing zaczęłam w wieku ośmiu lat. To moja mama wybrała tę dyscyplinę sportu, więc stwierdziłam czemu nie i bez zastanowienia poszłam na pierwszy trening. Tak mi się spodobało, że ćwiczę już prawie sześć lat. Mieszkaliśmy obok klubu, więc prędzej czy później trafiłabym na treningi.

Z racji bliskości gór, czy trenowałaś np. sporty zimowe?
Nie, nigdy nie myślałam o tym, żeby trenować narciarstwo lub inną zimową dyscyplinę. Na razie wystarczy mi kickboxing i nie zamierzam tego zmieniać.

W 2014 roku wygrałaś turniej "Jenox Tököl Cup" w Szigetszentmiklosz koło Budapesztu w pointfightingu dzieci w wadze -28kg. To był pierwszy zagraniczny wyjazd i pierwszy międzynarodowy sukces?
Tak, to był mój pierwszy start za granicą i pierwsze zwycięstwo. To była również moja przepustka do dalszego rozwijania się w tym sporcie. Pamiętam, że stoczyłam wtedy tylko jedną walkę z miejscową zawodniczką, z którą wygrałam 10 - 0. Nie czułam zbytniej różnicy w umiejętnościach czy stylu walki, ponieważ obie byłyśmy początkującymi jeszcze zawodniczkami.

Które z dotychczasowych krajowych zwycięstw uważasz za najważniejsze? Które sprawiły największą radość?
Dotychczas moim największym osiągnięciem jest wicemistrzostwo Europy, które zdobyłam w zeszłym roku na Węgrzech w Gyor. Początkowo nie spodziewałam się, że mogę stanąć na podium i dojść do finału, ale kiedy wygrałam pierwszą walkę wówczas chęć wywalczenia medalu i szansa na niego była znacznie większa. Razem z trenerami bardzo się ucieszyliśmy po ogłoszeniu werdyktu w ćwierćfinałowej walce, czyli o wejście do strefy medalowej.

W 2016 roku debiutowałaś w Mistrzostwach Świata Kadetów młodszych w Dublinie, a w następnym roku w Mistrzostwach Europy w tej samej grupie wiekowej w Skopje. Czego zabrakło w pointfightingu w obu zawodach, aby stanąć na podium? W Macedonii walczyłaś o medal z Brytyjką Emily Labrooy w wadze -37kg.
Myślę, że zabrakło mi wtedy skupienia i uwagi na tym co miałam zrobić, czyli wywalczenia miejsca na podium. Mogłam jeszcze bardziej przepracować treningi kadry i zwracać uwagę na te „błahostki i detale”, które potem w walce mają bardzo duże znaczenie. Chodzi mi szczególnie o np. trzymanie gardy, niby takie łatwe, ale jeśli w walce nie będziemy jej trzymać wtedy werdykt, za sprawą paru celnych ciosów przeciwnika, może się zmienić całkowicie.

Czy startowałaś również 2 lata później w kolejnych Mistrzostwach Świata?
Nie wystąpiłam w tych zawodach, ponieważ podczas Mistrzostw Polski startowałam w wadze -37 kg, a gdy zbliżały się Mistrzostwa Świata ważyłam już prawie 42 kg. Nie dałabym rady, przy moim wzroście w tamtej chwili, zrzucić aż 5 kilogramów. Z tego powodu nie pojechałam na mistrzowski turniej.

Latem poprzedniego roku w węgierskim Gyor zdobyłaś dwa medale Mistrzostw Europy Kadetów – srebro w formule kick light i brąz w light contact, obydwa w wadze -42kg. Spodziewałaś się takich osiągnięć i czy byłaś przygotowana na dwa finały?
Wtedy nie myślało się o złotym medalu, tylko o tym, żeby w ogóle znaleźć się na podium. Oczywiście gdzieś tam z tyłu głowy krążyły myśli o złotym krążku. Nie spodziewałam się, ale byłam dobrej myśli co do tego, że znajdę się wśród medalistek. Wiedziałam, że ciężka praca na treningach w klubie i reprezentacji, oraz pomoc wielu osób, którzy byli cały czas ze mną, nie może pójść na marne. Po prostu byłam dobrej myśli, a pewności dodawały mi dobre przygotowania.

Kto był w Twoim narożniku w Gyor? Które podpowiedzi z tego turnieju do tej pory pamiętasz?
W Gyor byłam wspierana w formule light contact przez trenerkę Agnieszkę Turchan i trenera Zenona Pawlikowskiego, a w kick light przez trenerów Rafała Mazurowskiego i Piotra Nasulewicza. Bez całej czwórki szkoleniowców z pewnością nie poradziłabym sobie. Jestem im wdzięczna za ten ogrom pracy włożonej w szkolenie mnie i udzielanie cennych rad i wskazówek. Kilka takich do dziś mam w pamięci: „Nie możesz się poddać, skoro jesteś już tak daleko", "Walczymy do końca i nie poddajemy się, bo przyjechaliśmy po medal". "Tyle poświęciłaś żeby się przygotować do tych zawodów, więc tego nie zmarnuj".

Okres wakacyjny sprawił, że mogłaś lepiej przygotować się do Mistrzostw Europy? Była możliwość trenowania codziennie przez dwa miesiące i czy to był najbardziej pracowity czas w karierze sportowej?
W wakacje odbywały się różne zgrupowania i obozy, więc czasem po nich można było poświęcić parę dni na odpoczynek i regenerację. Ale faktycznie ostatnie wakacje były bardzo pracowite, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam w sobie takiej determinacji i chęci do zdobycia medalu, jak w zeszłym roku. Głównie trenowaliśmy w klubie wraz z innymi zawodnikami przygotowującymi się do tych zawodów.

W rywalizacji w formule light contact zwyciężyłaś w walkach 1/8 finału i 1/4 finału, a wtedy przyszedł półfinał z Niemką Lucy Pieczinski.
Tak, w tej wersji przegrałam swoją trzecią walkę - półfinał z Lucy Pieczinski, która po zwycięskim finale z Moniką Petkovą została mistrzynią Europy.

W kick light miałaś finał właśnie z Bułgarką Moniką Petkovą. Z kim walczyłaś w ćwierćfinale i półfinale Czy znałaś wszystkie swoje rywalki?
Pojedynek półfinałowy zawalczyłam z zawodniczką ze Słowacji, którą widziałam pierwszy raz w życiu. Natomiast ćwierćfinał wygrałam z Węgierką Lilą Nagy, o której już słyszałam, ale nigdy wcześniej z nią nie walczyłam. Myślę, że zawodniczką, z którą walczyło mi się najdziwniej i najtrudniej była Lucy Pieczinski. Niemka potrafiła dobrać odpowiednią taktykę do każdej przeciwniczki, tak aby ją pokonać. Jedne z wyższych rywalek to z kolei Węgierki, które przez to mogą bardzo wysoko kopać.

Jaki jest Twój dorobek medalowy w Mistrzostwach Polski i ile razy wybierana byłaś najlepszą zawodniczką, tak jak podczas mistrzostw kraju w 2018 roku w pointfightingu w podwarszawskim Mysiadle.
Mam już na swoim koncie 11 złotych medali z Mistrzostw Polski: 3 w pointfightingu oraz po 4 w light contact i kick light. Tytuł najlepszej zawodniczki przyznawano mi przez trzy lata 3-krotnie. W zeszłym roku nie otrzymałam takiego tytułu, ale będę się starać otrzymać go w tym roku.
We wspomnianym 2018 roku otrzymałam wyróżnienie "Najlepsza Zawodniczka Mistrzostw Polski Kadetów Młodszych". Jest to dla mnie zaszczyt, byłam bardzo dumna. Na takie zawody przyjeżdża co roku bardzo dużo zawodników z całej Polski, którzy - tak jak ja - walczą o tą nagrodę. Oczywiście, czuć presję i rywalizację, aż w końcu wyczytują twoje nazwisko i wszyscy klaszczą, a tym brawom towarzyszą niesamowite uczucia.

Opowiedz o sobie, do jakiej szkoły i klasy uczęszczasz, w jaki sposób udaje się połączyć treningi, wyjazdy z nauką?
Jestem uczennicą klasy ósmej w szkole nr 9 im. Tadeusza Kościuszki w Bielsku-Białej. Dzięki temu, że treningi odbywają się wieczorową porą zdążam na nie i mam również czas na naukę. Wyjazdy i różne imprezy sportowe są zazwyczaj organizowane w weekendy, więc nie kłóci się to z moim planem lekcji, ale gdy zdarzy się wyjątek wtedy nauczyciele są poinformowani, że jestem na zawodach i to rozumieją.
W tym roku przystępuję do egzaminu ósmoklasisty, a w związku z tym zdecydowanie więcej czasu trzeba poświęcić na naukę. Najważniejszymi przedmiotami są: matematyka, język polski, język angielski, które nie są takie łatwe jak w zeszłych latach nauki. Dla mnie najtrudniejsza jest matematyka.

Trenujecie w klubie codziennie czy jest to niemożliwe z racji dodatkowych zajęć pozalekcyjnych?
Treningi odbywają się w poniedziałek, środę i piątek plus sparingi w sobotę, więc nie jest trudne pogodzenie tego ze szkołą.

Jakie są Twoje zainteresowania jeśli chodzi o sport? Czy jest taka dyscyplina, którą chętnie oglądasz i zapewne w niej byś sobie poradziła?
Lubię oglądać narciarstwo alpejskie, a konkretnie zjazd. A jeśli chodzi o uprawiane przeze mnie dyscypliny, dobrze radzę sobie ze wspinaczką. Nigdy nie startowałam we wspinaczkowych zawodach, ale rekreacyjnie uwielbiam ten sport. Jeżdżę też na szkolne zawody z siatkówki i piłki ręcznej. Mimo iż najwięcej ćwiczę kickboxing i na niego stawiam, a zatem sport nie drużynowy - to i tak w klubie czujemy się jak jeden wielki team, każdy sobie pomaga i kibicuje. Więc przyznaję, że lubię sporty drużynowe.

Zainteresowania, hobby pozasportowe?
W wolnej chwili rysuję i przelewam swoje emocje na kartkę papieru. Oglądam dużo seriali i filmów po angielsku, dzięki którym później mogę lepiej zrozumieć osoby, które nie mówią w moim języku, np. na zawodach międzynarodowych.
WSPÓŁPRACA:
WAKO
WAKO EUROPE
Ministerstwo Sportu
Antydoping
Prawo Sportowe
Fundacja Mistrzom Sportu
SportAccord
IWGA
Fisu
Polski Komitet Olimpijski
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza Buka
Centralny Ośrodek Sportu
Copyright 2014 - 2024 Polski Związek Kickboxingu
Created by: KREATORMARKI.PL