Fundacja Mistrzom Sportu
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza
Creative Green

GŁÓWNI PARTNERZY

Quanta cars
Fight Time
Gorący potok
Masters
VOYTEX
OCTAGON - polska marka sportowa

PARTNERZY

Mistrzowie Polski Związek Kickboxingu - MARIUSZ LACH - Mistrz Europy juniorów, medalista Mistrzostw Europy K-1 2022 

26.01.2023
Mistrzowie Polski Związek Kickboxingu - MARIUSZ LACH - Mistrz Europy juniorów, medalista Mistrzostw Europy K-1 2022 
Mistrzowie Polski Związek Kickboxingu - MARIUSZ LACH - Mistrz Europy juniorów, medalista Mistrzostw Europy K-1 2022 
Redakcja: W tym roku mija 10 lat od Mistrzostw Europy Juniorów w Krynicy-Zdroju, gdzie zdobyłeś złoty medal w K-1 -54kg (juniorzy młodsi). Jak zapamiętałeś turniej z 2013 roku, w tym walkę o złoto z Białorusinem Yauhenim Kabko?
Mariusz Lach: Był to mój pierwszy tak duży start międzynarodowy i była to chyba też najlepsza kadra, w której się znalazłem. Byliśmy młodą, zgraną drużyną, każdy dawał z siebie wszystko na tych mistrzostwach, a doping jakim wtedy się wspieraliśmy nawzajem to było coś wspaniałego. I to we wszystkich pojedynkach. A co do walki finałowej, pamiętam ją bardzo dobrze. Mieliśmy plan z moim trenerem reprezentacyjnym i z klubu Legion Głogów Maćkiem Domińczakiem żeby okopywać Białorusinowi jego lewą nogę moim prawy low kickiem, po tym jak wykonywał kopnięcie frontalne, a ja to przepuszczałem. Jego noga spadała i wtedy kopałem prawego low kicka, zanim zdążył ją zabrać czy zblokować. W ten sposób łapałem punkty i dzięki temu wygrałem rywalizację o złoto.

Redakcja: To był Twój pierwszy duży sukces. Jak długim stażem treningowym się legitymowałeś? Jakim wtedy zawodnikiem był Mariusz Lach, co już potrafiłeś, co Ciebie wyróżniało w ringu?
Mariusz Lach: Tak był to mój pierwszy duży sukces w wieku 16 lat. Dwa lata wcześniej pojechałem na pierwsze zawody, a było to po około roku trenowania w Legionie. Ten turniej to Mistrzostwa Polski w formule full contact. Wróciłem do Głogowa jako Wicemistrz Polski i od tamtej pory wszystko się zaczęło. Na pewno w ringu wyróżniało mnie to, że byłem mobilny i wszechstronny, mogłem wykorzystywać wszystko, co potrafiłem i nie sprawiało mi to problemów. Szybko uczyłem się nowych technik, a następnie wykorzystywałem nowe umiejętności w ringu. Oglądałem dużo walk trenera Maćka i tak naprawdę dużo też z jego pojedynków się uczyłem. Na jego walkach się wzorowałem, dlatego teraz dużo razy słyszę, że walczę podobnie, choć już trochę nieco styl mojej walki się zmienił. W klubie jestem już 11 lat, od początku mojej kariery i nie zmieniłem klubu ani też nie mam takiego zamiaru.

Redakcja: W ogóle skąd wziął kickboxing w Twoim życiu? “Mamed” to przydomek z tamtych czasów kickboxerskich?
Mariusz Lach: Sport w moim życiu jest od zawsze, najpierw była to piłka nożna, taniec break dance, a teraz sporty walki. Byłem nadpobudliwym dzieckiem i bardzo nerwowym, w szkole często miałem jakieś bójki i rozrabiałem. Kiedy skończyłem 14 lat tak jakoś wyszło, że koledzy ze szkoły chodzili na treningi i zapytałem, jak i mogę zacząć? Poszedłem na pierwszy trening i tak zostałem do dziś. Moja ksywka wzięła się z pierwszego obozu klubowego w Zakopanem, ktoś tak po prostu mnie nazwał, rzucił "Mamed" i tak zostało.

Redakcja: W krynickich MEJ w 2013 roku startowało trzech zawodników Legionu Głogów. Jak potoczyły się kariery sportowe Radosława Jeleniewicza i Krzysztofa Wójcika?
Mariusz Lach: Obydwaj zawodnicy już nie trenują, zajęli się życiem prywatnym. Nie mam kontaktu z Krzysztofem Wójcikiem, natomiast Radosław Jeleniewicz wiem, że zajął się muzyką, nagrywa rap i wypuszcza nowe płyty. Można go śledzić na youtube pod nazwą "Jelon".

Redakcja: Jako pierwszy kickboxer "LEGION" GŁOGÓW zdobyłeś Mistrzostwo Europy. Jak to osiągnięcie wpłynęło na dalszą Twoją karierę? Było wielką motywacją do treningów? Czy jednak w młodym wieku zawodnik pasuje, mniej trenuje, bo już ma złoto MEJ?
Mariusz Lach: Chyba każdy kto zdobył złoty medal na Mistrzostwach Europy lub Świata zna to uczucie, kiedy staje na podium i jest po prostu najlepszy. To uzależnia i chce się tego więcej i ja też chciałem więcej, więcej medali, więcej pucharów. A to się wiązało z cięższą pracą, dlatego, że byli coraz lepsi zawodnicy, a im więcej wygrywasz tym bardziej każdy chce z tobą wygrać. Więc musisz więcej i ciężej pracować, a ja miałem większą motywację i dalej ciężko pracowałem na kolejne sukcesy.

Redakcja: Po latach zdobyłeś brązowy medal Mistrzostw Europy w Antalyi. Jaki przebieg miała walka z Łotyszem Arsenijsem Nikolajevsem?
Mariusz Lach: Nie nazwałbym tego zdobyciem brązowego medalu, po prostu miałem szczęście w losowaniu, trafiłem od razu do półfinału i ten medal traktuję jako nagrodę za pracę na treningach i wyrzeczenia. W półfinale spotkałem się z rywalem z Łotwy, niestety przegrywając na punkty. Mieliśmy z trenerami plan na tę walkę, ale sędziowie punktowali inaczej niż myśleliśmy. Założenie było takie żeby po każdej akcji rękami 3-4 ciosy kończyć low kickiem. Boksersko wszystko wchodziło, ale nie punktowali tego, a Łotysz był bardzo twardy i odporny na moje ciosy. Dwie pierwsze rundy wyrównane i trzecia, decydująca, w której to przeciwnik “wykopał” więcej low kicków i więcej wypunktował.

Redakcja: Wcześniej była wygrana walka w meczu Polska – Stany Zjednoczone w Legnicy, zwycięstwo z Jamonem Cooke’m. Jak można porównać ten pojedynek do tego z Nikolajevsem?
Mariusz Lach: Myślę, że na Mistrzostwach Europy są bardziej doświadczeni zawodnicy i taki był Nikolajevs. Wypunktował mnie i był twardy, nie spanikował po moich ciosach, nie bał się walki, a w 3 rundzie jeszcze bardziej ruszył do przodu i punktował low kickami. Natomiast Jamon Cook niczym mnie nie zaskoczył, przewidywałem co chce zrobić, wpuszczałem go na drugie tempo, pozwalałem coś uderzyć i to przepuszczałem, po czym od razu kontrowałem. Z Nikolajevsem był inny plan na walkę i nie walczyłem tak jak walczyłem w meczu Polska – USA.

Redakcja: W Mistrzostwach Polski pod egidą Polskiego Związku Kickboxingu zdobyłeś 15 złotych medali, w tym w seniorach 5 – jeden złoty i dwa srebrne w K-1 oraz po jednym złotym i srebrnym w low kicku. Który tytuł był najtrudniej wywalczony?
Mariusz Lach: Najtrudniejsze pojedynki toczyłem w K-1 Rules i to w tej formule było trudno zdobywać medale, bo na drodze miałem bardzo dobrych zawodników, takich jak właśnie Michał Matrix Królik. On jest dużo bardziej doświadczony, ale nie zmienia to faktu, że do każdej walki podchodzę tak samo i każdy pojedynek, niezależnie z kim walczę, jest ciężki i trzeba się namęczyć żeby zdobyć medal.

Redakcja: Wspominałeś, że najtrudniejszym przeciwnikiem był Michał “Matrix” Królik. Ile razy się mierzyliście i jaki jest bilans? Z kim jeszcze toczyłeś ciężkie boje w Polsce?
Mariusz Lach: Z Michałem mierzyłem się 2-krotnie w finale Mistrzostw Polski K-1, raz w Pro/Am i raz K-1 amatorskie. To on wygrał obydwie walki, ciężko było go czymś zaskoczyć, bo tak jak powiedziałem jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. Nie pamiętam żebym toczył z kimś jeszcze jakieś ciężkie boję, a jak przegrywałem to tylko przez własne błędy albo nieodpowiednie przygotowanie, ponieważ pracuję na zmiany i ciężko jest mi dobrze wstrzelić się w formę.

Redakcja: Zaczynałeś w kategorii 54 kg, a obecnie 60 kg. To Twoja optymalna waga, czy rozważysz starty w wyższym limicie?
Mariusz Lach: Tak, zaczynałem w 54 kg, potem było 57 kg oraz 63,5 kg parę startów, teraz 60 kg i raczej w tej wadze zostanę ze względu na to, że czuję się dobrze fizycznie. Jak na razie nie planuję startów w wyższej kategorii wagowej.

Redakcja: W zawodowym debiucie w K-1, kat. 61 kg, pokonałeś Bartosza Hassę w 2019 roku. To jedna z najlepszych czy może najlepsza w ogóle Twoja walka w karierze?
Mariusz Lach: Uważam, że to jedna z lepszych walk w mojej karierze, bo byłem do niej bardzo dobrze przygotowany. Z Bartkiem walczyłem 3 razy, znałem już mniej więcej jego styl walki i wiedziałem czego się spodziewać. Poza tym jak zawsze z trenerem Maćkiem mieliśmy plan na walkę, który wykonałem dobrze, dlatego walka była dobra i wyszedłem z niej zwycięsko.

Redakcja: Na co dzień trenujesz m.in. z Martyną Kierczyńską, Mistrzynią Świata i Europy. Czasem wspólnie trenujecie lub walczycie na sparingach zadaniowych? Co sądzisz o umiejętnościach Martyny?
Mariusz Lach: Na pewno wyróżnia się wśród innych kobiet w tym sporcie, na sparingach nieraz potrafi czymś zaskoczyć, dobrze się rusza ma bardzo dobrą technikę i styl walki. Niejednokrotnie można zauważyć w walkach kobiet niepoukładanie techniczne, ale u Martyny wszystko wygląda dobrze i jak na kobietę jej styl walki mi się podoba. Jest Mistrzynią Świata, a każdy w tym sporcie wie, że jest to nie lada wyczyn. Oprócz talentu, którego jej nie brakuje, także musi ciężko trenować, tym bardziej, że jest najlepsza na świecie.

Redakcja: Jakie są Twoje hobby, zainteresowania pozasportowe?
Mariusz Lach: Wolne chwile staram się poświęcić swojej narzeczonej. Codziennie trenuję i pracuję i nie mam kiedy jej wynagrodzić tego czasu. Często w weekendy są to jakieś wyjście do kina czy spacery z pieskami, bądź wyjście do znajomych. Takie normalne, zwyczajnie rzeczy, czasem gdzieś pojedziemy odpocząć i odstresować się od życia codziennego. Lubię na przykład góry, gdzie możemy spędzić czas w ciszy. Staram się odpoczywać po prostu kiedy mogę i nie mam jakichś konkretnych innych zainteresowań, staram się normalnie żyć. Tyle że może trochę z dala od tłumu, bo to najbardziej nam odpowiada, zająć się sobą i cieszyć się wolnymi momentami.
WSPÓŁPRACA:
WAKO
WAKO EUROPE
Ministerstwo Sportu
Antydoping
Prawo Sportowe
Fundacja Mistrzom Sportu
SportAccord
IWGA
Fisu
Polski Komitet Olimpijski
18.Dywizja Zmechanizowana im. gen. broni Tadeusza Buka
Centralny Ośrodek Sportu
Copyright 2014 - 2024 Polski Związek Kickboxingu
Created by: KREATORMARKI.PL